wtorek, 25 czerwca 2013

Rozdział 2

No i kolejny rozdział jak na razie pojawił się tylko jeden komentarz, więc może pod tym więcej osób się podpisze. Dzięki z góry:) Zapraszam do czytania:)



Właśnie minąłem z Wiktorią wejście do hotelu. Czułem na nas wzrok osób siedzących w lobby. Nie za bardzo mi się to spodobało i widać, że jej też, bo zasłoniła twarz kotarą wilgotnych włosów.  Wsiadaliśmy już do windy, gdy zaczepił nas boj hotelowy:
- Czy w czymś panu pomóc panie Hudson? – Zapytał niepewnie zerkając na uwieszoną na mnie dziewczynę.
- Nie dzięki… Zostaw nas samych i najlepiej nie łącz nikogo z moim pokojem… - Widziałem, że to mogło dziwnie zabrzmieć, bo facet miał nietęgą minę, ale przytaknął tylko i dalej zajął się swoją robotą.
Jadąc windą cisza miedzy nami stała się nieznośna, wiec mocniej przyciągnąłem do siebie Wiktorię by zwróciła na mnie uwagę:
- Czemu się do mnie nie odzywasz mała? Coś nie tak?
- Hmmm… Nie no wszystko jest okej tylko ja nie wiem, dlaczego jesteś dla mnie taki miły.
- A czemu miał bym nie być?? Miałaś problem z tym debilem, ja ci pomogłem go rozwiązać z mojej hmm dobroci… A tak w ogóle to, o co wam poszło, bo rzecz jasna nic nie zrozumiałem z tej kłótni?
Nie zdążyła mi odpowiedzieć, bo winda wjechała na nasze piętro. Otworzyłem drzwi do pokoju 379 magnetyczną kartą i weszliśmy do środka. Zapaliłem dwie małe lampki stojące na komodzie. Nigdy nie lubiłem zbyt dużo światła w pomieszczeniach. Posadziłem Wiktorię na łóżku.
- Mogę do ciebie mówić Vicki będzie mi łatwiej… - przez chwilę patrzyła na mnie zdezorientowana, ale po chwili pokiwała głową potakująco. – Znowu nastał grobowa cisza i kolejny raz to ja ją przerwałem:
- To odpowiesz mi na pytanie „z windy”?
- Jakie? Co? – Chyba już trochę o tym zapomniała.
- No chodzi o te kłótnię, o co w chodziło?
- Ahhh no tak… Nie chce ci obarczać moimi problemami, ale skoro nalegasz to mogę powiedzieć. – Uśmiechnęła się słabo, następnie wzięła głęboki wdech.
- Zamieniam się w słuch.  – Położyłem dłoń na jej kolanie by dodać dziewczynie trochę otuchy.
- Więc, Tomek jest strasznym despotą ciągle wymagał ode mnie bezwzględnego posłuszeństwa, z czego mnie byłam zbyt zadowolona chociaż wydawało mi się, że go kocham... – Kolejny głęboki wdech.  – Bo wiesz Slash ja mam tylko 18 lat właśnie skończyłam liceum i nie byłam gotowa na to co on ode mnie chciał, no po prostu nie mogłam z nim tego zrobić… Wiesz o co mi chodzi tak?? – Bardzo dobrze wiedziałem, że ten idiota chciał ją zmusić do seksu, ale ona nie była na to przygotowana. W głowie już mi się układała wiązanka przekleństw, ale zacisnąłem zęby i tylko pokiwałem głową na znak zrozumienia.
- Wczoraj postanowiłam od niego odejść, bo próbował mnie bić w ramach jakiś przeklętych kar, za takie błahostki jak np. obiad za późno czy za dużo cukru w herbacie. To nie były mocne ciosy raczej takie szarpanie, ale i tam mnie to bolało… Kiedy mu oznajmiłam, że z nami koniec musiałam uciec z domu bo wpadł taką furię. Poszłam do przyjaciółki, a ona zabrała mnie do pubu, gdzie zaczęłam rozmawiać z jakimś przypadkowym chłopakiem. Nic między nami nie zaszło przysięgam, ale Tomek nas widział w tym klubie i ubzdurał sobie, że się z nim pieprzyłam w toalecie… - Starłem łzę płynącą po jej policzku, a ona kontynuowała swoje zwierzenia – Dziś wracałam ze stacji benzynowej, na której pracuję i on mnie dopadł na ulicy… Dalej już się domyślasz. – Siedziałem nie ruchomo i tylko patrzyłem… Nie umiałem w żaden sposób zareagować na to, co mi powiedziała, choć widziałem, że łzy płyną po jej twarzy małymi strumieniami.
- Slash? – Zapytała chlipiąc pod nosem – Czy ja mogę się do ciebie przytulić, bo nie wytrzymam tego wszystkiego..? – Rozłożyłem jedynie szeroko ramiona, a ona utonęła tylko w moim uścisku wczepiając palce moje włosy. Dawno się w ten sposób nie czułem. Od Vicki biło ciepło i zimno jednocześnie, ale podobało mi się to uczucie nie chciałem tego przerwać wiec nie dałem się jej odsunąć tak szybko. Ciągle oplatając ramiona wokół jej ciała zapytałem:
- Hej Vick… Weź może prysznic, jesteś cała przemoczona. – Dziewczyna spojrzała na mnie nie pewnie, ale ruszyła w stronę łazienki. Podałem jej tylko suchy ręcznik i swoją koszulkę na przebranie. Kiedy zniknęła za drzwiami postanowiłem wykorzystać ten czas na ogarnięcie pokoju. Wiedziałem, że to jakaś paranoja, bo szykowałem to wszystko tak jakby ona była MOJĄ dziewczyną, ale i tak wolałam robić dobre wrażenie nawet na obcej kobiecie. Pozbierałem walającą się po podłodze bieliznę i ubrania, zamknąłem gitary w futerałach. Szum wody w łazience nie ustawał, więc zdecydowałem, że się przebiorę w coś wygodniejszego niż jeansy. Wyjąłem z walizki luźny t-shirt i jakiś spodnie dresowe. Powoli ściągnąłem moje obecne ubranie i zostałem w samych bokserkach. Szybko wskoczyłem w świeżo przygotowany komplet.
                 Płożyłem się na łóżku w oczekiwaniu na Vicki. Nie musiałem długo się nudzić, bo dziewczyna właśnie opuszczała łazienkę. Spojrzałem na nią ubraną jedynie w moją koszulkę i tak na prawdę dopiero teraz zauważyłem, jaka ona jest śliczna. Stała przede mną szczupła dziewczyna o długich, ciemnych blond włosach i niebieskich oczach. Jej Skóra była bardzo jasna, dlatego pojedyncze siniaki były tak widoczne. Kurwa… Gdybym jeszcze raz dopadł gnoja to bym normalnie zatłukł…
- Hmmm to, co teraz? – Powiedziała Vick nieśmiało się uśmiechając.
- No nie wiem… Chyba trzeba się położyć spać dochodzi pierwsza w nocy a ja jutro gram koncert w tym no.. Spodku…
- No tak, wiesz, że ja też idę na twój koncert mam bilety w torbie.
- To miło mi cieszę się będzie zajebiście, na pewno. To ja usiądę w fotelu i spróbuję zasnąć tobie oddam łóżko może być?
- No, co ty! Nie pozwolę ci się tak męczyć! To coś… - Wskazała palcem na małżeńskie łoże stojące między nami – Jest ogromne i bez problemu ja zajmę jedną połowę, a ty drugą. – Wesoło wskoczyła na posłanie i okryła się kołdrą uśmiechając się do mnie zachęcająco. – Jej jak miękko… w życiu na czymś takim nie spałam!
- Heh cieszę się mała, że ci się podoba, ale teraz już idziemy wstać, bo jutro nie wstanę na próbę.
Położyłem się obok niej. Odwróciliśmy się do siebie plecami i gdy byłem już na granicy snu i jawy usłyszałem przy uchu jedynie delikatne dobranoc Slash i i ciepły oddech, który owiał moją szyję. Zasnąłem, a vicki razem ze mną.



5 komentarzy:

  1. Ojej jak uroczo :D Czyżby nasz Slash się zakochał w pięknej, młodej dziewczynie? Co prawda ma Perlę, ale....To miło, że tak się nią zaopiekował i wysłuchał kiedy tego potrzebowała, a jej facet to jeden wielki zboczeniec myślący tylko o seksie. mam nadzieję, że da jej spokój ;) trzymaj tak dalej, bo jest super :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słówko bardzo doceniam:*****

      Usuń
    2. Boskie jest to opowiadanie! Takie zupełnie inne od wszystkich i się bardzo cieszę z tego powodu ^^ czekam co będzie dalej bo teraz jest bardzo ciekawie xd zapraszam także do mnie na rock-n-roll-guns-n-roses.blogspot.com

      Usuń
  2. jejku to jest naprawdę super! i Slash taki czuły i pomocny! trochę jak nie on xD
    współczuję Vicky, naprawdę. miała potwora, a nie chłopaka. taka młodziutka, a już tyle przeżyła :C
    czekam na kolejną część i mam nadzieję, że nie skończysz na kilku rozdziałach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejeu jesteś kochana:)) Na razie nie mam zamiaru kończyć:) Pozdrawiam

      Usuń