Proszę o komentowanie zawsze to milej;)
Weszliśmy wspólnie po schodach do starej kamienicy. Na ścianach klatki schodowej wymalowane sprayem były imiona współczesnych raperów oraz graffiti. Vicki wyciągnęła z torebki pęk kluczy, a następnie jednym sprawnym ruchem otworzyła drzwi.
Weszliśmy wspólnie po schodach do starej kamienicy. Na ścianach klatki schodowej wymalowane sprayem były imiona współczesnych raperów oraz graffiti. Vicki wyciągnęła z torebki pęk kluczy, a następnie jednym sprawnym ruchem otworzyła drzwi.
Znaleźliśmy się w małym dwupokojowym mieszkanku.
Przeszliśmy do jej salonu, po prawej mogłem zobaczyć sypialnię i rozrzuconą
pościel przez uchylone drzwi.
- Witaj w mojej norce Slash… - Powiedziała chichocząc pod nosem.
Odwzajemniłem uśmiech i usiadłem na kanapie, którą mi wskazała. Wszystko w jej
domu miało bardzo specyficzny zapach. Na początku nie mogłem go zidentyfikować,
ale po chwili doszedłem do wniosku, że to po prostu piżmo wymieszane z wonią
olejku różanego.
- Mała to twoje mieszkanko pachnie niesamowicie… romantycznie. –
Powiedziałem po krótkiej chwili zastanowienia. Vicki niepewnie na mnie
spojrzała i również usiadła obok mnie z dwoma szklankami miętowej lemoniady.
- Moja ciocia jest buddystką… w sensie ta od której dostałam to lokum,
więc paliła bardzo dużo kadzidełek i dzięki temu wszystkie meble, kapy itd. cały czas zachowują ten zapach.
- Ciekawe… - Zamyśliłem się obserwując dokładnie wystrój. Przypominało
mi się stare Maroko kiedy jeszcze nie stało się tak komercyjne. Na ścianach
wisiały zakurzone chusty podświetlone kolorowymi żarówkami. Meble prawdopodobnie pochodziły jeszcze z lat
80- tych, były wykonane z dębu lub hebanu, bo ni chuja się na tym nie znałem. Ogólnie
całość wyglądała jak by się zatrzymała w czasie.
- Bardzo mi się tu podoba Vick tylko trochę mi ciemno… - Sięgnąłem
ręką do włącznika górnego światła, ale dziewczyna mnie powstrzymała.
- Nie możemy włączać tyle świateł ta jedna lampka na stole nam
wystarczy inaczej rachunki na prąd mnie po prostu zjedzą. Nawet nie zdajesz sobie
sprawy jak taka głupota jak prąd jest droga tutaj w LA. – Miała rację. Nie
zdawałem sobie sprawy, że takie podstawowe rzeczy mogą być dla kogoś sporym
wydatkiem. Dawno już zapomniałem o tak przyziemnych sprawach. To co mi
powiedziała obudziło we mnie od razu instynkt opiekuńczy chciałem jaj pomóc.
Dać jej te pieniądze żeby nie musiała się o nic martwić. Natychmiast sięgnąłem
do kieszeni i wyjąłem z portfela plik banknotów studolarowych i wcisnął jej je
w dłonie. Oczy Vicki momentalnie się rozszerzyły i w tym samym momencie
odepchnęła mój prezent z powrotem.
- Nie dawaj mi tego Slash to twoje pieniądze, ja ich wcale nie chce! –
wrzasnęła jeszcze bardziej mnie odsuwając.
- Vick… bierz i nie marudź dla mnie to drobiazg, a wiem że tobie na prawdę
się przydadzą.
- Daj spokój, potrafię o siebie zadbać. – W tej chili wywiązała się
miedzy nami małą szarpanina. Próbowałem wymusić na niej by wzięła te kasę, a
ona ciągle mnie odpychała wykrzykując nieskładne zdania.
W końcu niespodziewanie ustąpiła, a ja zaskoczony
tym zachowaniem upadłem na nią przyciskając jej ciało swoim do sofki.
Dziewczyna szybko oddychała, a ja mogłem doskonale poczuć każdą jej wypukłość
pod sobą. Zobaczyłem w jej szklistych oczach tęsknotę, wtedy wiedziałem, że i
ona tego chce. Nie wiele myśląc wpiłem się mocno w jej usta. Przeczesując
palcami jej blond włosy. Vicki opuszkami palców badała moją skórę pod czarny t
shirtem. Poniosłem ją do pozycji siedzącej i powoli zsunąłem z niej koszulkę.
Lekko zawstydzona zakryła swoje piersi wciąż uwięzione w staniku własnymi ramionami.
Ucałowałem jej dłonie powoli zabierając je z ich obecnego położenia.
- Nie wstydź się, jesteś piękna. – Zacząłem znów całować jej wargi by
się uspokoiła i zrelaksowała.
- Slashie… czy ja też mogę to z ciebie zdjąć. – zapytała cicho pociągając
wymownie na rąbek mojego
t shirtu. Zaśmiałem się cicho.
- Nie ma problemu złotko… Możemy teraz robić co chcemy. – Uśmiechnąłem
się pokrzepiająco. Już chciałem przejść do kolejnego etapu, gdy znów mnie
powstrzymała.
- Slash..?
- Tak kochanie? – zupełnie nie wiedziałem o co jej chodzi.
- Bo… bo ja nigdy no wiesz… mówiłam ci już czego ja nigdy nie robiłam…
- Nagle mnie olśniło i zamurowało jednocześnie. Slash myśl kiedy miałeś ostatni raz do czynienia z dziewicą. W szkole? Chyba
tak… Szybko ocknąłem się z mojego transu.
- Nie bój się maleńka nic się złego nie stanie, jak coś ci się nie
spodoba to od razu przestanę. Wiedziałem, że to było kretyńskie z mojej story
zapewniać ją o tym, zdawałam sobie strawę, że są chwile, w których po prostu
nie ma odwrotu, ale wiedziałem, że dzięki temu ona poczuje się lepiej i
bezpieczniej.
Przenieśliśmy się
do jej sypialni gdzie paliła się również jedna lampka. Vicki chciała ją zgasić,
ale tym razem to ja ją powstrzymałem.
- Nie wyłączajmy tego proszę… Chcę cię cały czas widzieć. – Szepnąłem całując
jej szyję. Je twarz pokryła się gorącym rumieńcem, a potem już tylko poddaliśmy
się namiętności.